.jpg)
Przydałoby się jakoś podsumować wyjazd. Wyniki są na stronie zawodów i mówią same za siebie. Mimo słabej pogody padły bardzo poważne odległości choć nie wszyscy mogą mówić o szczęściu. Tak bywa. Mnie udało się zrealizować plan minimum tj. przekroczyć 170km. Jechałem po 200. Pozycja względem zeszłego roku poprawiona. Ogólnie ok.
.jpg)
Inny przykład - jakoś tak nam wyszło, że znaleźliśmy się w Manilli bez auta. Nie ma problemu. Vicki z hotelu Royal dała nam swój samochód żeby podjechać 15km do domu. Oddaliśmy rano. itd, itd... można te historyjki mnożyć. Nie chce się wracać do zapyziałej Warszawy.
Za rok trzeba będzie powtórzyć :-)
2 komentarze:
Przywieźcie nam trochę słońca =)
Pozdrawiam!
I gratuluję!
Welcome to chujnia i mrok. W Warszawie +2 i pada.
Następnym razem nie odpuszczę, muszę tam wrócić.
Greg
Prześlij komentarz