czwartek, 7 lutego 2008

Bangkok - przerwa techniczna


Postój w Bangkoku. Większa połowa drogi za nami. Chwila na rozprostowanie nóg - rundka po lotnisku, chłopaki znowu poszli na robale i zaraz wracamy do naszej puszki na kolejne 8 czy 9 godzin. Odnoszę wrażenie że 747 jest ciaśnieszy niż A320, którym lecieliśmy z Warszawy do Londynu. Nasz samolot jest 100% pełny. Idę o zakład, że gdyby były miejsca stojące to chętnych by nie brakowało :-)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Obserwuje blog. Kuba Wejherowo