poniedziałek, 11 lutego 2008

Trochę o Poisonie

Co by tu napisać...? Lata od pierwszego razu tzn. wsiada się na niego i od razu wiadomo o co chodzi. Nie jest to tylko moja opinia.
Pierwsze co rzuca się w oczy, a raczej w nogi to lekkość z jaką działa speed. Wystarczy naciskać palcami. Nie ma mowy o drżeniu kolan. Lekkość działania idzie w parze ze stabilnością. Trudno powiedzieć dokładnie jaki jest przyrost prędkości ale z pobieżnie przeprowadzonych pomiarów Vmax to ok 58-59km/h. Glajt wręcz zachęca do używania beli.

Potwierdza się również opinia o łatwości startu, który porównywalny jest z Aspenem. Przy słabym wietrze końcówki trochę zostają z tyłu.
Porównując do Avaxa XC ogólnie chyba łatwiej się lata Poisonem chociaż w słabych kominach moim zdaniem Avax XC wspina się lepiej. Poison jest bardzo zwrotny i zdaje się mieć dużo energii. Być może za mocno ciągne za sterówki a za mało pracuje ciałem - polatam jeszcze (mam nadzieję ;-) ) i popróbuję różnych technik. Brakuje mi trochę trymerów ale pewnie się przyzwyczaję.

Podsumowując Poison 2 lata łatwo, lekko i przewidywalnie. Bardzo dzielnie radzi sobie pod wiatr. Doskonały speed system. Glajt pozwala koncentrować się na locie zamiast na sobie. Kilka razy miałem wrażenie, że w ogóle zapomniałem o nim podczas lotu. No i dodatkowo sreberko wzbudza spore zainteresowani na startowisku :-)

Brak komentarzy: